Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beauty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Beauty. Pokaż wszystkie posty
A SMOOTH TOUCH OF SUNSHINE

28 grudnia

A SMOOTH TOUCH OF SUNSHINE

Wyobrażacie sobie powrót z urlopu w tropikach bez opalonej skóry? Piękna opalenizna powoduje, że nie tylko lepiej się czujemy ale i wyglądamy. Skóra sprawia wrażenie wypoczętej i zdrowej.
Nie bez powodu pojawiają się spojrzenia zazdrości na widok pięknej opalenizny, a zwłaszcza w okresie kiedy u nas mamy deficyt słońca...
No właśnie! Dlaczego zatem mamy odmawiać sobie tej przyjemności przez większość roku?
Zwłaszcza, że teraz do uzyskania efektu pięknie opalonej skóry potrzeba tak niewiele! Jak wiecie uwielbiam podróże, plaże i słońce. Przebywając dużo czasu w Polsce musiałam znaleźć jakieś rozwiązanie i tak pojawiły się w mojej kosmetyczce pianki opalające MineTan! Przyznam się, że poprawiają mi nastrój lepiej niż tabliczka czekolady! Działają cuda, a "efekt uboczny" to świetny nastrój niemalże jak po urlopie! A na efekty nie trzeba długo czekać - wystarczy tylko 1 godzina do efektu pięknie muśniętej słońcem skóry. Same decydujemy jak mocny efekt opalenizny chcemy osiągnąć - im dłużej trzymamy piankę tym mocniejsza jest opalenizna. Po 2 godzinach opalenizna jest intensywna jak po tygodniowym urlopie, a po 3 godzinach lub dłużej osiągamy największy i zarazem najciemniejszy efekt. To trochę jak trzy różne opalenizny w jednej buteleczce.

Oczywiście przed opalaniem nie możemy zapomnieć o właściwym przygotowaniu naszej skóry. Na Karaibach pewnie wystarczyłaby zabawa w piasku na plaży ale w domowych warunkach niezbędny jest dobry peeling, żeby nasza skóra była gładka, a produkt równomiernie rozprowadzał się.
Podstawą perfekcyjnej opalenizny jest również specjalna rękawica, bez której nie zaaplikujemy równomiernie kosmetyku. Ważne jest aby robić to przed lustrem.
Przed aplikacją nakładam również odrobinę balsamu (najlepiej z aloesem) na najbardziej suche miejsca, jak łokcie i kolana. Piankę nakładam od kostek ku górze, wmasowując płynnymi ruchami, tak jakbym robiła masaż skóry.

Miałam okazję testować dwie pianki samoopalające z serii Luxe Oil.
Pianka Moroccan Oil wzbogacona o olejek arganowy, który dodatkowo głęboko nawilża i regeneruje skórę dając efekt ciemnej opalenizny.
Pianka Luxe Foamed Oil Ultra Dark to mieszanka 7 ekskluzywnych olejków m.in kokosowego, arganowego, konopnego, winogronowego, z dzikiej róży, która bardzo ładnie wchłania się w skórę, nawilżając ją i dodając blasku.

Zimą skóra jest blada i wyjątkowo przesuszona, więc pianki w tym okresie są zbawienne. Oprócz rezultatu pięknego koloru, skóra staje się nawilżona i odżywiona.

Moja przygoda z MineTan zaczęła się od opalania natryskowego w Pro Beauty. Efekty bardzo miło mnie zaskoczyły - brak żółtych tonów, zapachu sztucznej opalenizny i brudnych ubrań, a opalenizna utrzymywała się ok 7-10 dni. Na co dzień czy w podróży nie zawsze mamy możliwość skorzystania z takiego opalania, dlatego bardzo wygodną opcją są pianki, które możemy samodzielnie nakładać. Jedna buteleczka produktu wystarczy aż na 10-15 aplikacji.

W MineTan bardzo cenię sobie ich w 100% naturalny skład DHA i brak parabenów. Co równie ważne nie są testowane na zwierzętach i mogą być stosowane przez wegan.

Chyba żadna z nas nie zaprzeczy, że piękna opalenizna jest sexy?
Pianki Mine Tan: 
MY SMALL TRAVEL KIT BY DECLARĒ

05 grudnia

MY SMALL TRAVEL KIT BY DECLARĒ

Chyba każda z nas kocha podróże ale nieodłącznym ich elementem jest pakowanie, które zwłaszcza dla kobiet stanowi nie lada wyzwanie, a jeżeli jeszcze do tego mamy zmieścić się jedynie w podręczną walizkę to już czasami graniczy wręcz z cudem. Dla mnie zawsze najtrudniej pomieścić jest kosmetyki i zdecydować, które będą mi niezbędne podczas wyjazdu. Zestaw mini kosmetyków szwajcarskiej marki Declaré przyszedł mi na ratunek.
Niezbędnym już w mojej podręcznej walizce produktem stał się puder oczyszczający, który podczas kontaktu z wodą zmienia swoją konsystencję na delikatną piankę. Dzięki ekstraktowi z bambusa skóra po umyciu nie jest przesuszona, jak to ma miejsce w przypadku wielu żeli do mycia twarzy.
Po umyciu stosuję detoksykujący krem na noc, który ma za zadanie wspierać procesy oczyszczające skóry podczas snu. Wtedy też nasza skóra regeneruje się najszybciej więc wszystko co damy jej na noc odpłaci się nam rano pięknym wyglądem.

Przesyłam Wam gorące pozdrowienia z drogi do Berlina!
DECLARĒ CREMINI
Declare: Cremini 
Cleansing Powder, Detox night cream, Youth Supreme Cream
WEALTH OF ROSES

28 listopada

WEALTH OF ROSES

Mając na uwadze, że my współczesne kobiety mamy coraz mniej czasu na swoje przyjemności, chcemy niemalże celebrować te wyjątkowe chwile dla siebie. Szukamy sposobów i miejsc gdzie naprawdę możemy odpocząć i przez moment nie myśleć o wszystkich codziennych obowiązkach. Muszę się z Wami podzielić moim ostatnim odkryciem! Poznajcie wyjątkowe kosmetyki od Rosafilo. Jest to polska rodzinna firma, która tworzy w 100% naturalne kosmetyki według autorskich przepisów. Używam tych kosmetyków od ponad miesiąca i jestem zachwycona!

Nie wiem czy też tak macie ale ja po ciężkich dniach, zwłaszcza jesienią i zimą marzę o gorącej kąpieli i domowym spa. Jak już znajdę chwilę dla siebie zawsze staram się łączyć przyjemne z pożytecznym i w tym pomaga mi Rosafilo. Kąpiel z różaną solą zmienia łazienkę w domowe spa i przynosi odprężenie dla mojego ciała i duszy. Zapach róży, który unosi się w powietrzu jest nie do opisania! Skóra staje się nawilżona i bardziej jędrna, a to dopiero początek...
Podczas kąpieli używam peelingu płatki róży. Jest to flagowy produkt marki i zdecydowanie zasłużył sobie na to miano. W peelingu oprócz soli himalajskiej i płatków róży znajduje się masło shea, olej babassu i naturalny olejek różany. Cudowny mix. Złuszcza martwy naskórek, regeneruje skórę, zwiększa jej jędrność i nawilża ją! Zawarty w nim olejek różany to ponoć najmniej alergiczny naturalny olejek na świecie. Ma właściwości przeciwzapalne i korzystnie wpływa na rozszerzone naczynka - wzmacnia je i zmniejsza zaczerwienienia. Przetestowałam peeling również na swojej twarzy i pomimo tego, że jest ona bardzo delikatna, peeling nie podrażnił jej, a wręcz przeciwnie, skóra stała się gładka i nawilżona.

Często po stosowaniu peelingów miałam suchą skórę, która wymagała nakładania nawilżających balsamów. Po użyciu peelingu z płatkami róż moja skóra jest już nawilżona.

Po peelingu nakładam masło różane. To czysta przyjemność! Kolejne cudo tej marki! Niemalże samo rozpływa się na ciele. Utrwala dodatkowo zapach róży na skórze.

Mogłabym tak pisać i pisać Wam jeszcze długo o moich odczuciach i zafascynowaniu tymi produktami ale myślę, że najlepiej będzie jak same spróbujecie. Udało mi się nawet dostać od Rosafilo zniżkę specjalnie dla Was! Pomyślałam, że każda z Was może zrobić mały prezent na Mikołaja również dla siebie! Kod rabatowy "MIKOLAJKI2018" 20% na wszystkie produkty aż do 6.12.2018.
W końcu każda z Nas zasługuje na wyjątkowe chwile tylko dla siebie!
MAGIC PEN

23 października

MAGIC PEN

Są osoby, które kochają jesień, a są osoby, które zdecydowanie chętniej na czas jesieni i zimy udałyby się w te cieplejsze strefy klimatyczne. Już na tyle mnie poznaliście, że nie muszę odpowiadać na pytanie, do której grupy się zaliczam.
Jako, że zawsze staram się szukać pozytywów w każdej sytuacji tak i w jesieni znalazłam plusy. Mianowicie jesień to okres kiedy możemy zadbać o naszą skórę wykonując zabieg Dermapenem.
Jest na to najlepszy czas, ponieważ nasza skóra kilka tygodni po zabiegu nie powinna mieć kontaktu ze słońcem. A już na pewno nie bez silnych filtrów ochronnych.
Korzystając więc z tej aury za oknami udałam się do salonu na Warszawskiej Ochocie Petit Studio Urody. Zawsze z ogromnym zaufaniem oddaję się w ręce Pani Edytki. Opisywałam Wam już jakiś czas temu zabiegi z Ilcsi w Petit.
"Magiczne Pióro" tak właśnie nazywany był Dermapen kiedy pojawił się na rynku amerykańskim. Przypomina długopis, a potrafi zdziałać cuda! Nie tylko potrafi opóźnić proces starzenia się skóry ale także go cofnąć, a to wszystko dzięki temu, że mobilizuje skórę do samoczynnej odnowy. To co mnie urzekło w jego właściwościach to właśnie to, że w stosunkowo naturalny sposób "daje kopa" skórze do produkcji niezbędnych składników by zachowała młody wygląd.
NA CZYM POLEGA ZABIEG 
Automatyczne nakłuwanie skóry przy pomocy pulsujących igiełek. Już takie mikroskopijne bodźce uruchamiają procesy naprawcze. W efekcie stymulowana jest produkcja kolagenu i elastyny. Podczas zabiegu dodatkowo wprowadzane są preparaty o właściwościach nawilżających i odmładzających. Dzięki temu niesamowicie wzrasta, w porównaniu do stosowania kremów, wchłanianie aktywnych składników,   
Na pewno na myśl o nakłuciach pojawia się u Was pytanie "czy to boli". Powiem szczerze, że moja odporność na ból jest prawie znikoma ale zabieg ten naprawdę jest mało odczuwalny. W niektórych miejscach odczuwałam lekki dyskomfort ale szybko ustępował. 
EFEKTY
Dzięki temu, że organizm sam wytwarza nową tkankę, skóra staje się zagęszczona, a zmarszczki są mniej widoczne. Co było dla mnie bardzo ważne delikatna skóra na polikach stała się grubsza, mniej zaczerwieniona i drobne naczynka stały się mniej widoczne. Co więcej zmniejszają się przebarwienia skóry, a jak same najlepiej wiecie niejedna z nas boryka się z tym problemem. 
Dermapen ma jeszcze kilka cudownych zastosowań - postaram się opowiedzieć Wam o tym po kolejnej wizycie, na którą na pewno się wybiorę korzystając z okazji, że słońca mamy już tak niewiele.  
PO ZABIEGU
Kilka dni po zabiegu skóra jest nieco podrażniona i zaczerwieniona. Potrafi pojawiać się efekt złuszczania naskórka - taki efekt miałam tylko po pierwszym zabiegu (kilka miesięcy temu). Bezpiecznie jest więc nie planować wielkich wyjść tuż po zabiegu. Nigdy nie wiemy jak nasza skóra zareaguje i jak długo będzie dochodzić do siebie. Na własnym przykładzie wiem, że po pierwszym zabiegu skóra regenerowała się ok 4-5 dni, natomiast po drugim już po 2 dniach mogłam wykonać make-up i iść na bal!
Bardzo istotne jest również złagodzenie i wyciszenie skóry odpowiednimi preparatami po zabiegu.
PETIT PLAISIR

25 kwietnia

PETIT PLAISIR

Petit to miejsce, w którym czuję się jak w domu. Moja skóra oddycha i regeneruje się dzięki organicznym kosmetykom. Zabiegi z Ilcsi to prawdziwa witaminowa bomba dla mojej skóry.

Papryka, marchewka, winogron, morela i jabłko - brzmi jak lista składników na koktajl? Na pewno smakuje wyśmienicie i to samo zdrowie ale w tym przypadku to składniki organicznych kosmetyków Ilcsi. Różnica polega na tym, że oddziałują na skórę żywymi składnikami, a nie tylko ich wyciągami.
Dzisiaj zastosowałyśmy między innymi jeden z najpopularniejszych kosmetyków Ilcsi - maseczkę paprykowo - ziołową. Stanowi ona doskonały wstęp do kolejnych etapów pielęgnacji gdyż poprawia krążenie skóry, ułatwiając tym samym wchłanianie się kosmetyków używanych w kolejnych etapach zabiegu.

Kosmetyki te pokochały gwiazdy Hollywood już kilka lat temu. Pojawiły się wzmianki, że z zabiegów korzystały nawet Nicole Kidman, Rihanna i Katy Perry, a dla Jackie Chana stworzono specjalnie dedykowaną linię kosmetyków.
Wprawdzie nie występuję na czerwonym dywanie w Hollywood ale to właśnie w Petit szykuję się do mojej pracy i mam pewność, że pielęgnacja zostanie dobrana do moich potrzeb, a podczas zabiegu odpocznie nie tylko moje ciało ale i dusza.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The Petit is a place, where I feel like at home. My skin breaths and regenerates thanks to organic cosmetics. Treatments with the Ilcsi are a real vitamin bomb for my skin.
Paprika, carrots, grapes, apricots and apples - sounds like an ingredients list of a cocktail? It certainly tastes great and is very healthy but in this case those are ingredients of the organic Ilcsi cosmetics. The difference is, that they affect skin with real ingredients and not just their extracts. Today we applied, among others, one of the most popular Ilcsi cosmetics - paprika & herbal mask. It is an excellent introduction to further stages of treatment, as it improves skin circulation, thus facilitating the absorption of other cosmetics used in subsequent stages of the treatment.
These cosmetics have been loved by Hollywood stars several years ago. There were reference that even Nicole Kidman, Rihanna and Katy Perry used them and for Jackie Chan a specially dedicated line of cosmetics was created.
Although I do not appear on the red carpet in the Hollywood but it is in the Petit, where I get ready for my work, being sure that the treatment will be properly chosen to my needs and during treatments not only my body will regenerate but also my soul.


Salon urody: Petit Studio Urody
Kosmetyki: Ilcsi
CHRISTMAS WISH LIST

17 grudnia

CHRISTMAS WISH LIST


Święta zbliżają się wielkimi krokami! Jak Wasze przygotowania i zakupy prezentów dla najbliższych? Czasu zostało już naprawdę niewiele. Dla mnie najbardziej liczą się te upominki od serca. Bardzo lubię kupować prezenty i obdarowywać nimi ważne dla mnie osoby. Często sprawia mi to większą radochę niż ich dostawanie.
Z doświadczenia jednak wiem, że nie raz, nie dwa jest z tym bardzo duży problem. Dylemat taki mają zwłaszcza panowie Mikołajowie . Postanowiłam więc w tym roku nieco pomóc i dać im kilka wskazówek, co może spodobać się kobiecie. Jeżeli coś Wam wpadnie w oko, zawsze link do bloga może przez przypadek trafić do Waszego Mikołaja 😉


AUTUMN MAKEUP IN FEW MINUTES

26 października

AUTUMN MAKEUP IN FEW MINUTES



Hej Kochane! Dzisiaj przygotowałam dla Was tutorial, jak zrobić jesienny make up w kilka minut😊


Krok 1
Po użyciu delikatnego/lekkiego kremu na twarz lub primera nakładam podkład Guerlain Perfection w kolorze 03 (beige naturel).
Jeżeli zależy mi na delikatniejszym efekcie mieszam podkład z kremem BB Anna Lotan nr 2.
Produkty nakładam gąbeczką blend it lub pędzelkiem do nakładania podkładu Zoeva nr 104.
Ten pędzelek to mój absolutny hit! Jeszcze nigdy tak szybko nie nakładałam podkładu!


Krok 2
Pod oczy nakładam primer MAC w kolorze Light Boost. Dodatkowo stosuję go na wierzchołek nosa oraz na czoło – pomiędzy brwiami. Daje efekt krycia sińców pod oczami, a dodatkowo rozświetla spojrzenie! Dla mnie super!

Krok 3
Na całą twarz nakładam dużym pędzlem (Zoeva nr 106) puder transparentny Laura Mercier. Dodatkowo pod oczami mniejszym pędzelkiem (Real Techniques Setting Brush) dokładam więcej produktu, dzięki czemu make up utrzymuje się cały dzień! Ważne jest żeby zmatowić twarz po użyciu podkładu, tak aby łatwiej było nam rozprowadzać ‘’suche produkty’’ takie jak bronzer czy róż. Dzięki temu unikniemy plam.

Krok 4
Na kości policzkowe nakładam bronzer Benefit Hoola. Lubię musnąć nim również delikatnie skronie (przy linii włosów) oraz skrzydełka i czubek nosa. Dzięki temu twarz jest delikatnie skonturowana i nabiera przy okazji efektu muśnięcia słońcem. Odkąd pierwszy raz użyłam tego produktu, nie potrafię już rozstać się z nim 😊


Krok 5
Na policzki nakładam odrobinę różu Dior (Happy Cherry nr 876) lub Chanel (nr 76 Frivole). Lubię też zmieszać oba róże ze sobą dla uzyskania pośredniego efektu różowo – morelowego. Róż Dior jest zdecydowanie bardziej różowy natomiast Chanel ma ciepły morelowo – brzoskwiniowy odcień.

Krok 6
Podkreślam brwi kremową pomadą do brwi marki Benefit w kolorze 4.
Dla uzyskania naturalnego efektu podkreślam mocniej łuk brwi – brew jaśniejsza u nasady, a bardziej nasycona przy końcówce. Dzięki temu brwi wyglądają subtelnie i naturalnie 😊

Krok 7
Na powieki nakładam cienie z palety Smash Box. W wewnętrznym kąciku oka oraz pod łukiem brwiowym koniecznie jasny beżowy odcień dla uzyskania efektu rozświetlonego, promiennego oka. Na zewnętrzny kącik oka nakładam nieco ciemniejsze cienie w kolorze morelowym i blenduję pędzlem. Ten sam cień nakładam płaskim pędzelkiem na linii dolnych rzęs. Od razu widać ciepły jesienny klimat 😊

Krok 8
Na wykończenie makijażu stosuję rozświetlacz marki Becca w kolorze Opal. Nakładam go na kości policzkowe (nad różem), na wierzchołku nosa, w wewnętrznych kącikach oczu i na łuku kupidyna. Dzięki zastosowaniu rozświetlacza uzyskujemy efekt świetlistej, promiennej cery i dodajemy głębi naszej twarzy.  
Jesienią zwłaszcza przyda się odrobina zdrowego blasku na skórze 😉

Gotowe!





FLAWLESS SKIN

13 października

FLAWLESS SKIN



Która z nas nie marzy o nieskazitelnej cerze? Staramy się dbać o nią przez cały rok. 
Szukamy dobrych kosmetyków, usiłujemy spać co najmniej 8 godzin, pić dużo wody i dobrze się odżywiać. Jak każda z nas wie najlepiej różnie z tym bywa, za co niestety odpłaca nam się nasza cera. Całe szczęście zawsze na ratunek przychodzi makijaż 😉 Dzięki niemu ukryjemy niedoskonałości, podkreślimy najlepsze cechy i stworzymy zdrowy blask!

(1) Ochrona 

Spośród wszystkich produktów ten jest najważniejszy. Chroni skórę przed promieniami UVA i UVB oraz zmniejsza starzenie się skóry. Na pewno już zgadłaś! 😉
To jest krem przeciwsłoneczny, który powinnyśmy używać nie tylko latem kiedy jest słońce ale również kiedy pada deszcz czy podczas zimy. Łatwym rozwiązaniem dla ochrony i ładnego wyglądu jest krem BB. Jest to krem, który używam codziennie. Moja skóra jest bardzo wrażliwa ze skłonnością do podrażnień więc przy wyborze zawsze upewniam się czy produkt zawiera SPF.
Przekonałam się do tego produktu jakiś czas temu i uważam, że jest to must have w kosmetyczce każdej kobiety. Mało, że dba o naszą cerę to jeszcze wyrównuje jej koloryt, pielęgnuje i nadaje olśniewający wygląd!
Moim faworytem jest krem BB Young Anna Lotan – zawiera filtr SPF 34.
Można go używać w dwojaki sposób.

W tych dniach kiedy nie chcę robić mocnego makijażu ale lubię wyrównać koloryt skóry i dać jej ochronę ten krem jest idealny. Super sprawdza się w popularnym w ostatnim czasie "make up no make up"! Idealnie wtapia się w skórę!
Jeżeli mamy mocno przesuszoną skórę pod krem BB możemy nałożyć cienką warstwę ulubionego kremu nawilżającego.

Bardzo dobrze sprawdza się również w połączeniu z fluidem np. Guerlain Meteorites Baby Glow. Wtedy oczywiście efekt krycia jest nieco mocniejszy i możemy wykonać na tej podstawie nawet wieczorowy makijaż. Fluid ten należy do bardzo delikatnych, rozświetlających podkładów więc jeśli mam coś więcej do ukrycia używam podkładu o mocniejszym kryciu.
      (2) Ukrywanie & ujawnianie

To jest zadanie korektora aby ukryć niedoskonałości, a jednocześnie podkreślić wybrane cechy dając efekt świeżości. Do osiągnięcia tego efektu używam Prep + Prime Highlighter MAC w kolorze Light Boost. Nakładam go wokół okolicy oczu (tworząc trójkąt od wewnętrznego kącika oka do nozdrza nosa i z powrotem do zewnętrznego kącika oka), na grzbiet nosa i na czoło (po środku, tuż nad linią brwi). Dzięki temu rozświetlamy spojrzenie i dodajemy skórze blasku – efekt wypoczętej buzi gwarantowany ;) Produkt ten można stosować zarówno pod makijaż (korektor) jako wyrównująca i odżywcza baza lub na makijaż w celu rozświetlenia cery. To moje niedawne odkrycie ale już nie wyobrażam sobie mojej kosmetyczki bez niego! 😊

W zależności od dnia i okazji czasami używam dodatkowo  lub zamiennie korektora, którego głównym zadaniem jest ukryć sińce pod oczami. Do tego sprawdza się korektor Guerlain – dobry efekt krycia i rozświetlenia zarazem lub Estee Lauder Double Wear nr 01 – choć ten kolor jest nieco za jasny dla mojej cery, myślę, że następnym razem wybiorę odrobinę ciemniejszy.

(3) Utrwalenie

Dla uzyskania gładkiego i delikatnego wykończenia używam transparentnego, utrwalającego makijaż pudru Laura Mercier. Mam wrażenie, że rozprasza światło dzięki czemu nasza twarz wygląda na gładszą, bez widocznych drobnych linii czy zmarszczek. Nie musimy martwić się też doborem odpowiedniego koloru – dopasuje się do każdego kolory skóry. W moim przypadku to duży plus ponieważ zawsze jest problem z doborem odpowiedniego odcienia pudru czy podkładu do mojej cery.
Na całą buzię nakładam go dużym pędzlem, natomiast pod oczami dokładam nieco większą ilość produktu mniejszym pędzelkiem. To jest bardzo ważna część makijażu ponieważ dzięki temu korektor nie będzie wchodził nam w drobne linie pod oczami. Bardzo istotne jest również żeby ’’mokrą warstwę’’ zamknąć ''suchą warstwą'' nakładając puder sypki lub w kamieniu na całą twarz - dzięki temu nie będą robiły nam się plamy przy nakładaniu bronzera czy różu! Warto o tym pamiętać!😊
         (4)  Skóra muśnięta słońcem

Dla efektu zdrowej, muśniętej słońcem cery jak po urlopie konieczny będzie bronzer. Osobiście najczęściej używam bronzera Hoola marki Benefit. Ma stonowany kolor matowego brązu więc ciężko jest zrobić sobie nim krzywdę. Super sprawdza się przy delikatnym konturowaniu. Nakładam go na kości policzkowe, skrzydełka nosa, na skronie i delikatnie cieniując na żuchwę. To takie całoroczne lato zamknięte w pudełeczku. 😊
(5) Blask

Nie możemy zapominać o rozświetlaczu. To klucz do efektu promiennej, świetlistej cery. Oczywiście wszystko z umiarem😉. Moim ulubionym jest Becca w kolorze Opal.
Na twarz zdecydowanie wolę używać tego w kamieniu jednak na dekolt świetnie sprawdza się wersja Becca w płynie! Na wieczór daje efekt WOW! 😍
Na zdjęciu nr 1- wersja w kamieniu, nr 2 – wersja w płynie.
Polecam do przetestowania mini zestaw (w kamieniu i w płynie). Produkty są bardzo wydajne więc nie ma co się obawiać małych opakowań, a przy okazji są wygodne w podróży.